Zakup maszyny od zagranicznego dostawcy. Problemy w praktyce

Artykuły Zarządzanie i finanse Rynek

Zakup maszyny od zagranicznego dostawcy w praktyce wymaga dobrze sporządzonej umowy, która w pełni zabezpieczy interesy kupującego. Kontrakty zawierane z podmiotami zagranicznymi zwykle w swoich postanowieniach umownych zawierają odesłanie do stosowania przepisów prawa właściwych dla siedziby sprzedającego. Czy takie rozwiązanie jest prawidłowe i korzystne dla kupującego? A może, wbrew zapisom umownym, zastosowanie znajdą inne przepisy, których strony nie wzięły pod uwagę?

Wniniejszym artykule postaramy się wskazać, jakie zapisy umowne zamieścić, a jednocześnie czego wystrzegać się w dobrze skonstruowanej umowie.
Brak świadomości istnienia prawa międzynarodowego znajdującego zastosowanie w zawieranych umowach i jednocześnie niejako wyprzedzającego regulacje krajowe (przy jednoczesnym byciu częścią prawa krajowego w wyniku implementacji), jest dużym błędem pociągającym za sobą niejednokrotnie negatywne konsekwencje, co postaramy się wykazać na przykładzie.

REKLAMA

​​

Od czego zacząć – czyli jakie jest prawo właściwe

Przystępując do analizy sprawy, w pierwszej kolejności należało ustalić prawo właściwe znajdujące zastosowanie do spornej umowy. Kupujący, akceptując ofertę dostawcy, zaakceptował stosowanie obowiązujących u niego ogólnych warunków umownych. W konsekwencji transakcja podlegała reżimowi prawa włoskiego. 
Mimo że ogólne warunki włoskiego producenta w swoich postanowieniach nie wspominają o stosowaniu między stronami zapisów Konwencji Narodów Zjednoczonych o umowach międzynarodowej sprzedaży towarów sporządzonej w Wiedniu dnia 11 kwietnia 1980 r., to z uwagi na brak wyłączenia jej stosowania, a także siedziby spornych podmiotów znajdujące się w państwach będących stronami niniejszej konwencji – znalazła ona zastosowanie. 
Tak jak w zaprezentowanym przykładzie, w praktyce strony transakcji niejednokrotnie pomijają zapisy konwencji, mimo że obecnie (jak wynika z danych szacunkowych) około 2/3 transakcji międzynarodowej sprzedaży towarów odbywa się z udziałem stron mających siedzibę w państwie będącym stroną konwencji, co sprawia, że jej postanowienia znajdą odpowiednie zastosowanie. 
W przedstawionej sprawie zapisy konwencji powinny mieć bezpośrednie zastosowanie, niejako „wyprzedzając” prawo włoskie. Co też miało niebagatelne znaczenie – z uwagi na zawarte w niej uregulowania w zakresie zawarcia umowy sprzedaży oraz praw i obowiązków sprzedającego i kupującego, wynikających z takiej umowy. Pozwoliło to też na podjęcie dalszych działań, bez konieczności angażowania włoskich prawników. 

Co dalej – czyli czego można żądać od dostawcy

Znając już właściwe regulacje prawne, jakim podlegał kontrakt, następnym krokiem było ustalenie możliwych działań po stronie kupującego. 
Zgodnie z zapisami konwencji wiedeńskiej kupujący może żądać:

  • dostarczenia zastępczej maszyny,
  • usunięcia braku zgodności poprzez naprawienie maszyny,
  • obniżenia ceny proporcjonalnie do różnicy pomiędzy wartością rzeczywiście dostarczonej maszyny w chwili dostawy a wartością, jaką miałaby w tej chwili maszyna odpowiadająca umowie.
     

Jednocześnie kupujący faktycznie uzyskał uprawnienie do odstąpienia od umowy.
A co istotne – powyższe nie wykluczało uprawnienia kupującego do dochodzenia roszczeń odszkodowawczych wynikających z dostawy wadliwej maszyny i zmniejszenia związanych z tym przychodów. Warto też wskazać, że na gruncie konwencji nie miało znaczenia, czy naruszenie umowy było istotne, czy zawinione – wystarczyło obiektywne naruszenie obowiązków umownych.   

Rozwiązanie – czyli co zrobić, aby nie odstąpić od umowy

Kupujący, mając już świadomość przysługujących mu praw, zdecydował się na wystąpienie do sprzedającego z żądaniem obniżenia ceny proporcjonalnie do różnicy pomiędzy wartością dostarczonej maszyny produkcyjnej w chwili dostawy a wartością, jaką miałaby w tej chwili, gdyby została wykonana w sposób odpowiadający umowie. 
Pomimo początkowych trudności udało się wypracować kompromis ze stroną sprzedającą, która ostatecznie zgodziła się na obniżenie ceny. Istotnym argumentem po stronie kupującego okazała się możliwość dochodzenia obniżenia ceny przed sądem, a więc dostawca utracił możliwość odzyskania maszyny na skutek odstąpienia, na które tak liczył. Co więcej, włoska firma zastrzegła w swojej umowie, że spory będą rozstrzygane przez sąd arbitrażowy w Paryżu, z czym – jak się okazało – wiązały się znacznie wyższe koszty postępowania niż prowadzonego przed sądem powszechnym, w tym pojawiała się konieczność zaangażowania zagranicznego prawnika i tłumaczenia związanych ze sprawą dokumentów. W rezultacie widmo przegrania sprawy sądowej przestało być dla dostawcy opłacalne i akceptowalne. 
Jednocześnie podjęte zostały działania w celu uzyskania odszkodowania za zaistniałe zdarzenie. Na gruncie konwencji odszkodowanie może przybrać wyłącznie postać roszczenia o zapłatę kwoty pieniężnej. Pojawił się w związku z tym dodatkowy problem – w jakiej walucie powinno zostać wypłacone odszkodowanie? Obniżenie ceny nastąpiło w euro, gdy tymczasem komisja ekspertów, której zlecono ustalenie przyczyny małej wydajności maszyny, została opłacona w złotówkach, również zyski, które nie zostały wypracowane, osiągane byłyby w polskiej walucie. 
Dalsza analiza pozwoliła na przyjęcie, że w przedmiotowej sprawie dochodzone roszczenie odszkodowawcze będzie w złotówkach (walucie państwa siedziby wierzyciela), mimo że zwrot nadpłaconej ceny nastąpił uprzednio w euro. 
Należy zauważyć, że uprzednie wprowadzenie stosownych postanowień do umowy pozwoliłoby na kierowanie roszczeń odszkodowawczych w euro, jednakże brak stosownych zapisów uniemożliwił dokonanie zmiany waluty świadczenia. Powyższe potwierdza tylko fakt, jak ważne jest, by przed każdym zawarciem transakcji zlecić dokładne przeanalizowanie postanowień umownych profesjonaliście. 
 

Przykład

Polska firma X zamówiła u włoskiego producenta Y maszynę do produkcji plastikowych kubeczków. Po zapoznaniu się z ofertą i parametrami technicznymi urządzenia wysłała zamówienie. Mimo dużej wartości transakcja była prosta, a maszyna dostępna od ręki, nie negocjowano zatem dodatkowej umowy i nie zlecono prawnikowi sprawdzenia oferty. Kupujący czuł się bezpiecznie, bo otrzymał dobre warunki gwarancji. 
Pomimo początkowych opóźnień z realizacją zlecenia przez włoskiego producenta, maszyna ostatecznie została dostarczona do siedziby zamawiającego. Po dokonaniu montażu przez oddelegowanych w tym celu do Polski pracowników doszło do jej uruchomienia i rozpoczęcia długo planowanej produkcji. Już w pierwszych dniach okazało się, że maszyna ma mniejszą wydajność niż zakładano, ujawniły się też liczne drobne wady, które jednak istotnie podwyższały koszty produkcji.
Po przeprowadzonym dochodzeniu i analizach ustalono, że przyczyną takiego stanu rzeczy jest jeden z podzespołów, który – wbrew uzgodnieniom stron – został przez włoską firmę zastąpiony tańszym zamiennikiem. 
Producent poinformował, że czas oczekiwania na część wymagającą wymiany wynosi minimum 8 miesięcy, jednocześnie wskazał, że z uwagi na nadmierne koszty związane z koniecznością dokonania naprawy, proponuje kupującemu odstąpienie od umowy. Nieoficjalnie ustalono, że włoska firma znalazła innego kupca, gotowego kupić maszynę w takim stanie, ale za wyższą cenę.
Doprowadziło to do powstania pomiędzy stronami sporu, który zaogniał się z tygodnia na tydzień, a którego przebieg nie rokował wypracowania kompromisu.
W tym czasie maszyna działała ze zmniejszoną wydajnością, co nie pozwalało na wywiązanie się z zawartych kontraktów i uzyskania planowanych przychodów. Polska firma nie mogła sobie jednak pozwolić na odstąpienie od umowy. Zakup innego urządzenia wymagał długiego oczekiwania na dostawę, a z uwagi na wybuch wojny w Ukrainie i sytuację na rynku po epidemii COVID-19 ceny takich urządzeń drastycznie wzrosły.
Marazm w negocjacjach i problemy produkcji skłoniły kupującego do wnikliwej analizy postanowień umownych i szukania rozwiązań. 


Jak się chronić – czyli co powinno być w umowie

W świetle dotychczasowych rozważań i podniesionych kwestii (poczynionych także w artykule opublikowanym w poprzednim numerze), można sformułować pewne ogólne wnioski pozwalające na wskazanie elementów, które powinny (lub nie) znaleźć się w każdej umowie. W opisanym przypadku pomocne mogły być kary umowne, których widmo zniechęciłoby dostawcę w dążeniach do zerwania kontraktu. Sprawę załatwiłyby również regulacje pozwalające kupującemu na wykonanie zastępcze – czyli zlecenie naprawy maszyny przez inny podmiot, jednak na koszt włoskiego sprzedawcy. W umowie można również wyłączyć stosowanie konwencji międzynarodowych, w całości lub w części, zmodyfikować skutki określonych regulacji, a nawet uzupełnić je odpowiednimi klauzulami umownymi. Nie można przy tym zapominać o prawie właściwym dla umowy i sądzie, przed którym będą rozstrzygane spory, dokonując wyboru ze świadomością związanych z tym konsekwencji. Przy czym nie zawsze warto nalegać na zastrzeżenie właściwości polskich sądów, gdzie postępowania gospodarcze trwają 3 do 4 lat, a czasami dłużej.
Jednakże każda transakcja jest inna, dlatego każdorazowo należy dokładnie przyjrzeć się zapisom umownym i w razie potrzeby negocjować ich treść – pozwoli to na uniknięcie długotrwałych i kosztownych procesów w przyszłości.

Przypisy