Gdy 28 kwietnia 2025 roku w ciągu pięciu sekund Hiszpania utraciła nagle 15 GW produkowanej mocy, czyli ok. 60 proc. chwilowego zapotrzebowania na energię, ten iberyjski kraj pogrążył się w jednym z najpoważniej- szych blackoutów w historii energetyki. Ten dramatyczny wypadek przypominał nam wszystkim, jak kruche mogą być nasze systemy energetyczne i jak istotne jest przygotowanie przemysłu na scenariusze awaryjne.
Dział: Felieton
Decyzja Donalda Trumpa o wprowadzeniu zaporowych ceł na import towarów niemal z całego świata, w tym na towary z Unii Europejskiej i przede wszystkim Chin, wywołała prawdziwe, rynkowe trzęsienie ziemi. Wśród najbardziej dotkniętych sektorów znalazł się przemysł motoryzacyjny, gdzie koncerny takie jak BMW, Mercedes-Benz, Stellantis czy Volkswagen niemal natychmiast odnotowały gwałtowny spadek nie tylko opłacalności eksportu na rynek amerykański, ale także drastyczne zmniejszenie opłacalności produkcji w Chinach – tam z kolei Chińczycy zaczęli niemal natychmiast wybierać własne produkty. Oczywiście działa- nia prezydenta Donalda Trumpa w swoich zamierzeniach mają skłonić światowe koncerny do rewizji strategii inwestycyjnych i przyspieszenia lokowania produkcji w Ameryce Północnej, ale czy to się uda?
Europejski System Handlu Emisjami ETS 2, którego wdrożenie planowane jest na 2027 rok, ma na celu rozszerzenie obecnego systemu ETS (Emissions Trading System) na dodatkowe sektory, takie jak budownictwo, transport drogowy i mały przemysł. Głównym celem tego rozszerzenia jest dalsza redukcja emisji gazów cieplarnianych, co ma pomóc w realizacji ambitnych założeń klimatycznych Unii Europejskiej. ETS 2 jest jednym z kluczowych narzędzi, które mają wspierać osiągnięcie neutralności klimatycznej do 2050 roku. Warto jednak podkreślić, że jego wprowadzenie wiązać się będzie ze znacznymi kosztami – zarówno dla przedsiębiorstw, jak i dla konsumentów, którzy mogą odczuć wzrost cen energii i paliw.
15 stycznia br. z siłą politycznego tornada polski internet obiegła mapa świata, która przygotowana została przez Bloomberga na podstawie opublikowanych przez odchodzącą już administrację prezydenta Joego Bidena dokumentów dotyczących nałożenia restrykcji i sankcji na sprzedaż najbardziej zaawansowanych technologicznie układów AI, w tym chipów Nvidii. Polska wraz z całą Europą Środkowo-Wschodnią trafiła do krajów drugiej kategorii, gdzie znalazły się takie „potęgi technologiczne”, jak Mongolia czy Nigeria.
Tak, w dzisiejszym felietonie postanowiłem włożyć kij w mrowisko i zastanowić się nad potrzebą istnienia targów branżowych. Redakcja SUR, i ja osobiście, jesteśmy obecni na niemal wszystkich polskich targach branżowych i wielu zagranicznych. Swoją przygodę z targami rozpocząłem jeszcze w 1997 r., kiedy zacząłem pracować w redakcji miesięcznika komputerowego „CHIP”. Przez te lata widziałem powstanie wielu targów i ich upadek, ale do rzeczy…
Tuż przed wakacjami w wielu mediach pojawiły się informacje o zbliżającym się końcu petrodolara. Alarmistyczne artykuły powoływały się na fakt, że 9 czerwca wygasła 50-letnia umowa zawarta pomiędzy USA i Arabią Saudyjską, zgodnie z którą ten najważniejszy wówczas producent ropy naftowej wszystkie swoje transakcje związane z jej sprzedażą realizowałby wyłącznie w amerykańskich dolarach. Co więcej, nakłaniał również pozostałych członków kartelu naftowego OPEC do pójścia w jego ślady. Ta umowa, po odstąpieniu przez prezydenta Nixona w 1971 roku od parytetu złota, pozwoliła amerykańskiemu dolarowi nadal odgrywać kluczową rolę rezerwowej waluty świata.
Ostatnio media technologiczne obiegła wiadomość o tym, że firma Xiaomi otworzyła pierwszą na świecie fabrykę, w której produkowane są smartfony bez jakiegokolwiek udziału ludzi. Produkcja ma w niej trwać na okrągło – 24 godziny na dobę, 7 dni w tygodniu.
W środę, 24 kwietnia br., GUS opublikował najnowsze dane dotyczące rynku pracy. Niestety, nie są one zbyt optymistyczne. W końcu marca aż 159 firm zadeklarowało zwolnienia grupowe. Obejmą one 17 tys. pracowników. Na szczęście stopa bezrobocia rejestrowanego utrzymuje się wciąż na stosunkowo niskim, bo wynoszącym 5,3% poziomie.
Z ostatnich prognoz Komisji Europejskiej wynika, że polska gospodarka będzie się rozwijać w tempie 2,7% rocznie, a w 2025 roku polski PKB wzrośnie aż o 3,2%. Dzięki temu nasz kraj zajmie czwarte miejsce pod względem wzrostu gospodarczego w UE, plasując się tuż za Maltą, Rumunią i Cyprem. W tej beczce miodu jest jednak łyżka dziegciu – nadchodzący kryzys u naszych zachodnich sąsiadów.
Ostatnie, siarczyste, ponad 40-stopniowe mrozy spowodowały spore trudności z dostawami prądu w krajach skandynawskich. Wzrosło nie tylko samo zużycie prądu, ale jednocześnie drastycznie zmalały dostawy energii produkowanej przez systemy Odnawialnych Źródeł Energii (OZE). W Finlandii zamarzły praktycznie wszystkie wiatraki, a obecne tam elektrownie atomowe nie dawały sobie rady ze zwiększonym zapotrzebowaniem.
Kilka dni temu odchodząca już Rada Ministrów przyjęła uchwałę, która kwotą w wysokości 1,5 mld zł pozwoli dofinansować budowę fabryki Intela w podwrocławskiej Miękini. Sam Intel zainwestuje natomiast w Zakład Integracji i Testowania Półprzewodników prawie 4,6 mld zł. Dzięki temu Polska – po raz pierwszy od wielu lat – ma szansę znaleźć się w czołówce państw związanych z produkcją podzespołów komputerowych.
Niedawno miałem okazję zapoznać się z opublikowanym pod koniec pierwszego kwartału br. i przygotowanym przez APA Group raportem pt. Stan Przemysłu 4.0 w Polsce. Mocno mnie zaintrygował, ponieważ analizuje on jak i w jakim stopniu koncepcja Przemysłu 4.0 zagościła w polskich przedsiębiorstwach i czy praktyka nie rozminęła się z teorią.