To właśnie dlatego polski rynek robotów przemysłowych wciąż uważany jest za jeden z najbardziej atrakcyjnych, rozwijających się rynków na świecie. Oprócz wielu robotów produkowanych przez znane europejskie i japońskie marki w naszym kraju coraz częściej sprzedawane są również wysokiej jakości roboty z Chin. Jednym z azjatyckich producentów wchodzących na europejski rynek robotyki jest chiński ESTUN. O sprzedażowych planach tej firmy, zarówno w Polsce, jak i Europie, budowie fabryki robotów pod Wrocławiem oraz najnowocześniejszych rozwiązaniach związanych z robotyką z Konradem Grohsem, wiceprezesem firmy ESTUN Robotics Europe AG, rozmawia dr inż. Marcin Bieńkowski.
Marcin Bieńkowski: Jakie wyzwania dla chińskich producentów robotów, takich jak ESTUN, rodzi rynek europejski? Jak widzą Państwo swoje szanse w konfrontacji z takimi gigantami, jak Fanuc, ABB czy Kuka?
Konrad Grohs: Jedno z największych wyzwań, jakie stoją obecnie przed firmą ESTUN, związane jest z budową europejskiej sieci sprzedaży i systemu obsługi klienta, w tym serwisu, pomocy technicznej i inżynieryjnego wsparcia klienta. Aby osiągnąć sukces, trzeba mieć zarówno produkt, jak i organizację, która zajmie się jego dystrybucją. Produkt już mamy i to bardzo dobry, a moim zadaniem jest właśnie zbudowanie tej organizacji – sieci sprzedaży i wsparcia klienta.
Nasze roboty chwalone i przetestowane są na chińskim, bardzo konkurencyjnym rynku. ESTUN jest obecnie drugim co do wielkości dostawcą zrobotyzowanych systemów i robotów w Chinach. Są to dane chińskiego odpowiednika Międzynarodowej Federacji Robotyki, która monitoruje i udostępnia dane na temat globalnej liczby robotów zainstalowanych w danym kraju. W 2022 r. ESTUN zajmował szóstą pozycję, dzisiaj jest drugi, tuż za FANUC. To duże osiągnięcie, tym bardziej że rynek chiński jest dużo bardziej wymagający, niż może się nam wydawać.
MB: O jakich liczbach mniej więcej mówimy?
KG: Jak podaje Międzynarodowa Federacja Robotyki, w 2023 r. zainstalowano na świecie 590 000 nowych robotów, z czego 280 tys. w Chinach. Połowa rynku światowego jest obsługiwana przez Państwo Środka, czyli połowa realizacji związanych z systemami automatyki ma miejsce w Chinach. Mówimy więc właśnie o takiej skali wdrożeń. Co więcej, większość chińskich firm pracuje 24 godziny na dobę przez siedem dni w tygodniu i robot jest tu kluczowym elementem procesu produkcyjnego. Jak robot przestaje działać, to cała produkcja staje. Dlatego również chińskie fabryki stawiają na najwyższą jakość.
Do niedawna chińscy producenci nie mieli szans w konfrontacji z takimi gigantami jak FANUC czy Kuka, ale w ciągu kilku ostatnich lat to się zmieniło. Przykładem jest właśnie ESTUN, któremu udało się wejść na drugą pozycję na chińskim rynku. Dlatego uważam, że nasz produkt jest nie tylko niezawodny, ale również innowacyjny i jest w stanie sprostać wymaganiom europejskiego rynku.
Druga rzecz to organizacja, a więc ludzie, którzy za nią stoją i są w stanie przekonać do siebie nawet najbardziej wymagających klientów. Budowa zespołu ludzkiego to właśnie moje zadanie i zadanie pozostałych członków europejskiego zarządu, którzy tworzą oddziały w Europie, w tym również w Polsce. Oddziały te będą zatrudniać specjalistów, inżynierów gotowych do niesienia pomocy klientom. Ważny jest tu też czas reakcji na zdarzenie i wysoka wiedza ekspercka. Tak robiłem to w przypadku FANUC-a, gdy zatrudniałem się tam 17 lat temu i budowaliśmy oddział w Polsce i w innych krajach. A będziemy robić to samo dla ESTUN-a.
MB: ESTUN ma w swojej ofercie całą gamę robotów, począwszy od lekkich współrzędnościowych robotów XY, po roboty ciężkiego udźwigu. Na jakie roboty firmy ESTUN jest obecnie największe zapotrzebowanie wśród europejskich klientów?
KG: Trochę za wcześnie jest jeszcze o tym mówić, bo dopiero zaczęliśmy naszą działalność w Europie i zaczynamy zdobywać pierwszych klientów. Nie przedstawiamy obecnie, jako takiej, kompleksowej oferty, ale staramy się dotrzeć do odbiorców z pomocą w rozwiązywaniu ich problemów, proponując odpowiednie, zrobotyzowane systemy. Prawdziwy obraz zainteresowania naszymi produktami wyłoni się za kilka miesięcy.
W tej chwili np. pomagamy kilku naszym kontrahentom zrobotyzować ich stanowiska do gięcia blach na prasie krawędziowej. Roboty wykorzystywane są tu do podawania blach i ich prowadzenia w trakcie procesu gięcia. Zazwyczaj są to roboty średniego udźwigu, ale zdarzają się też te cięższe. Problemem nie jest tu jednak udźwig czy podawanie blachy, ale nieliniowa prędkość i trajektoria prowadzenia blachy w trakcie procesu jej gięcia. Robot trzyma blachę w jakimś punkcie i podczas procesu gięcia musi nadążać za tą blachą, a ruch nie jest tu pospolitą linią prostą. W pewnym sensie trajektoria przypomina okrąg, którego promień na dodatek się zmienia podczas przesuwania i wyginania blachy.
Taka trajektoria ruchu nie jest już tak łatwa do zaprogramowania. Oprogramowanie tej trajektorii zajmuje zazwyczaj inżynierowi produkcji dzień lub dwa, tak aby dopasować ją dla każdego z realizowanych wygięć potrzebnych np. do produkcji obudowy do jakiegoś typu urządzenia. Co więcej, tych wygięć jest zwykle kilkanaście, a oprócz tego robot musi dokonywać kilku obrotów tą blachą, tak aby mógł powstać gotowy produkt. ESTUN znalazł sposób na to, aby skrócić czas potrzebny do zaprogramowania ruchu. Nasza firma przygotowała bowiem specjalną aplikację, która pozwala opracować trajektorie ruchu ramienia robota w 15–20 minut. Dzięki temu na zrobotyzowanym stanowisku do gięcia blach można w opłacalny sposób produkować już bardzo krótkie serie wyrobów, gdyż czas przygotowania i przezbrojenia stanowiska nie przekroczy kilkudziesięciu minut.
Co nam to daje? Otóż jeśli klient potrzebuje wygiąć kilka elementów i cała produkcja ma trwać np. osiem godzin, a taki sam będzie czas oprogramowania stanowiska, to się to po prostu nie opłaca i klient nie zdecyduje się na robotyzację takiego procesu produkcyjnego. A teraz, jeśli produkcja ma trwać te przykładowe osiem godzin, ale czas potrzebny do oprogramowania stanowiska skróci się do 10 minut czy 15 minut, to niesamowicie zmienia się opłacalność takiej inwestycji. I tu widzę naszą przewagę i dużą wartość dodaną, jaką możemy zaoferować naszym klientom.
MB: Czy do tego rozwiązania wykorzystywana jest sztuczna inteligencja?
KG: W tej aplikacji jeszcze nie, ale w innych rozwiązaniach AI zaczyna się już powoli pojawiać.
MB: Czy mógłby Pan coś więcej opowiedzieć o strategii „ALL Made by ESTUN” i w jaki sposób wysoka autonomia w produkcji podzespołów przyczynia się do konkurencyjności na rynku europejskim?
KG: Naszą firmę charakteryzuje to, że jest ona dosyć młodym producentem, jeśli chodzi o robotyzację, ale bardzo doświadczonym przedsiębiorstwem, jeśli chodzi o układy napędowe systemów automatyki. I to te systemy, w tym serwomechanizmy czy silniki krokowe, a także np. własne enkodery zostały zastosowane w naszych robotach. Daje nam to tę przewagę nad konkurencją, że wszystkie kluczowe elementy robota, w tym elektronikę, produkujemy we własnych fabrykach. Nie musimy więc polegać na zewnętrznych dostawcach. Dzięki temu łatwiej nam też wprowadzać różnego rodzaju innowacje w zakresie ruchu robota, gdyż mamy te wszystkie kluczowe elementy produkcji pod kontrolą u siebie.
Oczywiście, odlewy korpusów, które wykorzystywane są w naszych robotach, przygotowywane są przez zewnętrznych dostawców, ale już ich obróbka mechaniczna, w tym obróbka skrawaniem, przeprowadzana jest już w całości u nas. Chodzi o to, aby mieć pod kontrolą wszystkie kluczowe etapy produkcji wpływające na dokładność pracy robota. Tak więc każdy robot tego samego typu obrabiany jest na tych samych maszynach i mocowany na tych samych uchwytach, co zwiększa precyzję, powtarzalność i jakość obróbki już od samego jej początku. Pozwala to też lepiej kontrolować koszty produkcji.
MB: Roboty współpracujące (coboty) stają się coraz bardziej popularne w Europie. Jakie innowacje w tym segmencie może zaoferować ESTUN swoim klientom, aby wyróżnić się na tle konkurencji?
KG: Na odbywających się za moment w Hanowerze targach Euroblech zaprezentujemy m.in. nasze coboty. Pokażemy tam nie tylko same roboty współpracujące, ale także ich funkcje bezpieczeństwa, zaprezentujemy łatwość ich programowania oraz możliwości ich integrowania z innymi systemami zewnętrznymi w różnych aplikacjach – począwszy od aplikacji spawalniczych, poprzez aplikacje do czyszczenia laserowego, po aplikacje do obsługi maszyn, w tym maszyn CNC.
Chcemy zaoferować te roboty do testów u naszych klientów, tak aby mogli dać nam znać, w których obszarach jesteśmy lepsi od konkurencji, a w których musimy jeszcze popracować, aby ją przeskoczyć. To jest jeden ze sposobów, w jaki działamy: takie rozpoznanie europejskiego rynku bojem. Tym bardziej że rynek i możliwości robotów, w tym robotów współpracujących, mocno się zmieniają i wszyscy producenci intensywnie pracują nad wszelkiego rodzaju innowacjami.
Chcemy też przekazać do testów roboty polskim klientom czy uczelniom, żeby również oni mogli takie analizy przeprowadzić i sami powiedzieli nam, jakie zalety czy wady mają nasze roboty i jaka jest przyczyna, bo wiele osób mnie o to pyta, że ESTUN tak szybko zwiększa swój udział na rynku chińskim. Z tego co zauważyłem, to najistotniejszy jest tu czas reakcji na potrzeby klienta. Gdy klient zwraca uwagę na jakieś niedociągnięcia w stosunku do naszego produktu czy zgłasza jakieś oczekiwania względem niego, to bardzo szybko reagujemy na to, wprowadzając innowacje lub zmiany, które są potrzebne klientowi. Dlatego właśnie tak bardzo liczę na wyniki tych testów, bo już nawet z mojego doświadczenia w Polsce z kilkoma klientami widzimy, jak ważna jest szybka pomoc i wprowadzanie kluczowych z punktu widzenia klienta zmian.
MB: Proszę opowiedzieć o planach dalszej ekspansji na rynki europejskie. Jakie są Państwa kluczowe cele na najbliższe kilka lat, jeśli chodzi o rozwój na tym rynku?
KG: W tym roku, w lipcu, w Szwajcarii, 20 minut jazdy samochodem od Zurichu, powstała nasza centrala na Europę. Teraz jesteśmy w już trakcie budowy oddziałów w poszczególnych europejskich krajach. Pierwsze oddziały, które powstaną, będą we Włoszech
i w Polsce. W Polsce zbudowana zostanie też fabryka, która będzie produkować w przyszłości roboty ESTUN-a. Ma być ona zlokalizowana w gminie Miękinia pod Wrocławiem. Budynek fabryki ma być już gotowy na przełomie kwietnia i maja przyszłego roku.
Początkowo będzie tam główny magazyn na Europę, w którym składowane będą roboty i części zapasowe. Roboty produkowane w Chinach będą transportowane do Polski, a w Miękini będą uzbrajane albo przerabiane, w zależności od potrzeb klienta. Będzie to więc proces podobny do tych, z jakim mamy do czynienia u innych producentów, a więc przystosowywania konkretnego robota, którego mamy na magazynie, do konkretnego zamówienia klienta. Z czasem coraz większa liczba tych komponentów do robotów będzie produkowana w Polsce, aż w końcu za parę lat całe roboty będą nie tylko składane, ale wytwarzane w całości w Polsce.
Tyle, jeśli chodzi o logistykę i produkcję. Co do sprzedaży i dystrybucji, to otwieramy właśnie biuro we Wrocławiu, które będzie odpowiadało za rynek polski. Jak już wspomniałem, będziemy mieć też biuro we Włoszech, w Mediolanie. Wkrótce powstaną biura w Czechach, w Holandii, w Niemczech i w Hiszpanii. To są nasze plany na kilka najbliżych miesięcy. W pozostałych krajach europejskich nasze oddziały będą pojawiać się w zależności od potrzeb klientów.
MB: Na koniec chciałbym nieco odejść od robotyki i zapytać, w jaki sposób zintegrowane rozwiązania cyfrowe, takie jak platforma E-Noesis oferowana przez ESTUN, wspierają rozwój inteligentnych fabryk i jak mogą przyczynić się do większej automatyzacji produkcji w Europie.
KG: Zajmowałem się tą branżą przez kilka ostatnich lat i wiem, że oprogramowanie może zwiększyć w znaczącym stopniu efektywność produkcji. Niemniej efektywne zastosowanie oprogramowania wymaga przeprowadzenia w firmie wcześniej kilku kroków. Przede wszystkim niezbędna jest tu poprawa organizacji produkcji. Później, jak już wszystko jest dobrze zorganizowane i dobrze zautomatyzowane, możemy zaimplementować odpowiednie rozwiązania software’owe, co przyniesie nam największe korzyści. Systemy takie jak wspomniany E-Noesis wymagają kompleksowego podejścia do cyfrowej transformacji przedsiębiorstwa, które w wypadku mniejszych firm produkcyjnych nie zawsze jest uzasadnione.
Na szczęście w skali mikro można od razu zastosować różnego rodzaju aplikacje, które dają szerokie możliwość zaprogramowania robota przed jego wdrożeniem na produkcji. Są to tzw. aplikacje offline, które pozwalają np. na zasymulowanie gniazda produkcyjnego z robotem. Dzięki nim można sprawdzić, czy ten robot będzie dobrze wykonywał dane zadanie i jak szybko je wykona.
To można zrobić, zanim uruchomi się produkcję. Podczas produkcji aplikacje takie pozwalają na symulację zmian asortymentu, przezbrojeń, poprawności działania, a także na optymalizację poszczególnych partii produkcyjnych, np. w zależności od dostaw komponentów i surowców do produkcji. I takie oprogramowanie też mamy w naszej ofercie.
MB: Dziękuję za rozmowę.