W jakim zakresie poziom innowacyjności w Polsce ulega zmianie, poprawie?
W porównaniu z zeszłym rokiem w statystykach widoczne są dwie rzeczy: po pierwsze krajowe nakłady na badania i rozwój w relacji do PKB wzrosły w 2022 roku. To wcale nie jest takie oczywiste, zważywszy, że był to kolejny trudny rok dla gospodarki, czego przyczyną była zarówno wcześniejsza pandemia, jak i agresja Rosji na Ukrainę. Nakłady te wzrosły do 1,46% PKB, ale obserwujemy od kilku lat zmniejszenie dynamiki tego wzrostu. Drugą rzeczą – bez wątpienia pozytywną – jest wzrost udziału środków z przedsiębiorstw w nakładach. Koresponduje to z danymi dotyczącymi aktywności innowacyjnej przedsiębiorstw. W 2022 roku około 1/3 przedsiębiorstw – zarówno przemysłowych, jak i usługowych – zaliczała się do tej grupy. Jest to dużo – jeśli porównamy z danymi sprzed dekady, kiedy to stanowiły one odpowiednio 17% i 11% ogółu. Niestety, te pozytywne sygnały nie przekładają się na zmianę pozycji Polski w rankingach dotyczących innowacyjności. W ostatnim Globalnym Rankingu Innowacyjności za rok 2023 Polska znalazła się na 41. miejscu na świecie, czyli zaliczyła spadek o trzy. To jednak dość złożony ranking, w którym wychodzą różne nasze systemowe bolączki i słabości, niekoniecznie jednak związane z samym B+R. Z kolei w rankingu europejskim, czyli European Innovation Scoreboard miejsce Polski się nie zmieniło. Nadal jesteśmy w gronie najmniej innowacyjnych państw UE, pomimo poprawy – mierzonej za pomocą specjalnego wskaźnika innowacyjności i zbliżenia się do średniej europejskiej. Pewnym pocieszeniem dla nas – Narodowego Centrum Badań i Rozwoju – jest to, że rządowe wsparcie dla przedsiębiorstw w zakresie B+R zostało zaliczone do naszych mocnych stron.
REKLAMA
A jak na tle świata i Unii Europejskiej wypadamy w automatyzacji i robotyzacji pracy?
Robotyzacja w przemyśle jest zdominowana przez pięć krajów: Chiny, Japonię, USA, Koreę Południową i Niemcy. Ogólnie patrząc na statystyki, wydawałoby się, że Polska jest jednym z liderów robotyzacji w Europie, znajduje się bowiem na 5. miejscu w UE pod względem liczby instalowanych robotów. Niestety, znacznie odstając od pierwszej czwórki, a w przypadku lidera – Niemiec – można mówić o przepaści, kiedy spojrzymy na wskaźnik nasycenia robotami, tzn. liczbę robotów na 10 tys. pracowników. W Polsce w 2022 r. ten wskaźnik wynosił 71, średnio w Europie 136, a w Niemczech 415. A trudno to nawet porównywać do lidera, jakim jest Korea Południowa, gdzie wskaźnik ten osiąga wartość 1012.
Dlaczego tak się dzieje?
Korea Południowa jest pewnym wyjątkiem w skali globu, więc lepiej będzie to wyjaśnić, porównując się z krajami na podobnym poziomie rozwoju. W 2022 roku ukazał się raport Polskiego Instytutu Ekonomicznego, który całkiem zgrabnie wyjaśnia te kwestie. Po pierwsze, są to koszty pracy. Robotyzacja następowała szybciej i wcześniej w krajach, w których koszty pracy były wyższe. To bowiem analiza kosztów i tego, co się bardziej przedsiębiorstwu opłaca, stoi za decyzją o zakupie robotów przemysłowych. Drugą kwestią jest struktura przemysłu. W Czechach, na Słowacji czy na Węgrzech jest wyższy poziom nasycenia robotami. Wynika to jednak z większego niż w Polsce znaczenia przemysłu motoryzacyjnego w gospodarkach tych państw. W Polsce też zdecydowanym liderem w zakresie robotyzacji jest przemysł motoryzacyjny. Szybko rozwija się robotyzacja w obszarach związanych z branżami elektrotechniczną i elektryczną, chemiczną czy w budownictwie. Bardzo dynamicznie pod tym względem rozwija się także przemysł spożywczy, w którym mamy wiele podmiotów, w tym podmioty duże, konkurujące na rynkach zagranicznych, dla których robotyzacja jest koniecznością sprostania lub wręcz wyróżnienia się na tle konkurencji. Duże firmy w Polsce już to rozumieją. Gorzej jest w przypadku firm średnich i małych, szczególnie tych bez zaangażowania kapitału zagranicznego, gdzie albo brakuje środków na bezpośrednie inwestycje na robotyzację, albo też – niestety – długoterminowej strategii i wizji wykorzystania robotyzacji w swojej firmie. Nasi menedżerowie nadal potrzebują wsparcia w przygotowaniu racjonalnych i skrojonych do ich realnych potrzeb i możliwości planów wykorzystania technologii i oszacowania potencjalnych korzyści, które mogłyby one zapewnić firmie. To zresztą bardziej złożony problem, bo automatyzację małych i średnich firm hamuje też niedobór wewnętrznych specjalistów, których można oddelegować do przygotowania i przeprowadzenia projektów robotyzacji, ale także specjalistów integratorów zewnętrznych, którzy mogliby te luki wiedzy w firmach uzupełnić.
Czy tempo automatyzacji w Polsce i Europie można określić jako zadowalające?
W 2022 roku obserwujemy lekki wzrost liczby zainstalowanych robotów na świecie, a po dynamicznym, skokowym wzroście, wymuszonym niejako przez skutki pandemii, tempo zwolniło. Warto wziąć pod uwagę, że był to okres szoków na rynku, wywołanych m.in. skutkami wojny w Ukrainie. Szok energetyczny, spadek siły nabywczej kapitału, czy wreszcie ryzyko geopolityczne przyczyniły się do wstrzymywania części inwestycji, szczególnie w regionach i gospodarkach w największym stopniu odczuwających negatywne konsekwencje wojny. Widać to po ogólnym spowolnieniu gospodarczym, np. w Europie. Prawdopodobnie to główna przyczyna zahamowania, a nawet spadku tempa wzrostu nowych instalacji robotów w polskim przemyśle w 2022 roku. Wstrzymywanie się polskich firm z procesami automatyzacji to m.in. kwestia wyczekiwania na wsparcie publiczne na ten cel. Polscy przedsiębiorcy zwlekają z wdrożeniem automatyzacji i robotyzacji na dużą skalę, licząc m.in. na obiecaną pomoc ze środków funduszy europejskich oraz Krajowego Planu Odbudowy. Rok 2022 był pod tym względem niejako stracony – mieliśmy okres między perspektywami, w którym nie było już finasowania ze starej perspektywy, a nie zaczęły się jeszcze konkursy w ramach nowej perspektywy. W zawieszeniu były też programy z KPO. Na pewno przemyślana polityka i strategia w zakresie wsparcia robotyzacji są niezbędne dla przyspieszenia w tym obszarze. Pokazują to dobitnie przykłady państw – liderów pod względem robotyzacji na świecie i w Europie. To, że Chiny wyprzedzają znacznie świat pod względem tempa robotyzacji, jest efektem systemowego podejścia do tej kwestii i ogromnego wsparcia rządowego. Branża robotów została uznana za kluczową dla rozwoju kraju w chińskiej strategii modernizacji krajowego sektora produkcyjnego. Chińczycy wyznaczyli najważniejsze sektory życia społeczno-gospodarczego, wykraczającego poza samą tradycyjną produkcję przemysłową, które mają być liderami automatyzacji w kraju (to m.in. opieka zdrowotna, opieka nad osobami starszymi, ochrona przed katastrofami ekologicznymi). Zakładają w niej, że do 2025 roku 70% krajowej produkcji przemysłowej zostanie zautomatyzowane. Za tymi ambitnymi założeniami idą ogromne nakłady finansowe – ponad 2 miliardy dolarów rocznie na samą robotykę i robotyzację, i rozbudowa bazy produkcyjnej największych producentów robotów i komponentów ze świata na terenie Chin. Znajduje to także swoje odzwierciedlenie w badaniach i rozwoju, we wspomnianych wcześniej statystykach publikacji i patentów, gdzie widać rosnącą rolę Chin. Dotyczy to nawet rynku venture capital. Dane pokazują dużą wartość transakcji i inwestycji dokonywanych przez fundusze VC w chińskie start-upy rozwijające rozwiązania z zakresu robotyki. Są na tyle duże, że w listopadzie zeszłego roku to do nich globalnie popłynęło najwięcej tego typu środków. Świadczy to o tym, że dużo się tam dzieje, jeśli chodzi o prace nad nowymi rozwiązaniami. Podobnie strategiczne i systemowe podejście do kwestii automatyzacji i robotyzacji życia publicznego charakteryzuje pozostałe kraje – liderów w obszarze liczby robotów. W Korei np. założono podwojenie liczby robotów w produkcji, w Niemczech natomiast strategia rozwoju przemysłu do 2030 roku zakłada zwiększenie udziału produkcji przemysłowej w PKB właśnie za sprawą intensyfikacji wykorzystania robotów i robotyzacji w przemyśle.
Ale wróćmy na polskie podwórko…
Mimo wszystko dostrzegam przesłanki do tego, by twierdzić, że proces robotyzacji przyspieszy w Polsce. Jest to związane m.in. z podnoszeniem się kosztów pracy, brakiem rąk do pracy – mamy poziom bezrobocia jeden z najniższych w Unii Europejskiej – i wyższymi aspiracjami młodych wkraczających na ten rynek. Pewną szansą jest też tzw. efekt opóźnienia i chęć lub możliwość wskoczenia od razu na wyższy poziom rozwiązań, po prostu zaimplementowanie nowszych rozwiązań technologicznych. Pamiętajmy także o prawidłowości, że wraz z upływem czasu i postępem technologicznym cena każdej technologii – w tym także robotów – spada. Jednocześnie ich możliwości i stopień zaawansowania rosną skokowo. Według badań ARK Invest koszty robotów przemysłowych spadną o około 50% do 2025 roku.
Czy automatyzacja i robotyzacja wpływają na bezrobocie?
Badania wskazują, że wpływ robotyzacji na zatrudnienie nie jest jednoznaczny. Jednak lęk przed tym, że maszyny odbiorą ludziom pracę i zburzą dotychczasowy styl życia, są jak najbardziej zrozumiałe i towarzyszą ludziom od dawna. Właściwie przy każdej dużej przemianie. Pamięta Pan ruch luddystów w XIX-wiecznej Anglii, którzy zajmowali się niszczeniem maszyn tkackich? Albo głosy, że przez kolej parową krowy przestaną dawać mleko, a kury jajka? Lęk przed zmianą jest obecny i dzisiaj, choć już nie w tak widowiskowej formie. W przypadku robotów wydaje się, że ludzie już oswoili się z nimi, natomiast jeśli chodzi o automatyzację, tutaj niepokój napędza pojawienie się sztucznej inteligencji – AI. Jednak nawet i tutaj wydaje się, że będą to – a właściwie już są – raczej narzędzia wspomagające pracę niż całkowicie zastępujące pracownika. Autorzy raportu Światowego Forum Ekonomicznego z 2020 roku, dotyczącego pracy w przyszłości, oszacowali, że w najbliższych kilku latach w skali globalnej około 85 mln miejsc pracy może zostać zastąpionych przez maszyny. Równolegle jednak ma powstać prawie 100 mln nowych miejsc pracy związanych z procesami automatyzacji. W tym kontekście ciekawy jest wątek cobotów, czyli robotów asystenckich, współpracujących z ludźmi. Takie roboty przejmują proste, monotonne, powtarzalne czynności, szczególnie w pracach wymagających precyzji, a ich zastosowanie w fabryce nie tylko podnosi wydajność. Przede wszystkim pozwala na oswojenie się pracownika z robotem i nauczenie się współpracy. Dodatkowo oczywiście pozwala to na odciążenie człowieka i skierowanie do innych, ciekawszych i bardziej skomplikowanych zadań. Roboty wydają się zatem ratunkiem dla utrzymania zatrudnienia i ciągłości produkcji, a nie zagrożeniem związanym z zastąpieniem miejsc pracy. Co więcej, ich stosowanie wychodzi naprzeciw negatywnym trendom demograficznym i luce na rynku pracy, niedoborze pracowników. Chcę jeszcze zwrócić uwagę, że kwestia tzw. bezrobocia technologicznego – czyli bezrobocia wywołanego rozwojem technologii – jest przedmiotem badań w ekonomii od bardzo dawna i w literaturze jest sporo opracowań na ten temat.
Proszę pokusić się o prognozę, w jakim kierunku zmierza automatyzacja i robotyka?
W zeszłym roku wydaliśmy raport Identyfikacja trendów technologicznych w obszarze Przemysłu 4.0, w którym przyglądaliśmy się trendom technologii Przemysłu 4.0. Analiza publikacji naukowych dla robotyki pokazuje, że ich liczba rośnie, ale dynamika jest niższa niż w przypadku sztucznej inteligencji i uczenia maszynowego. Widzimy natomiast, że ok. 11% z nich dotyczy robotyki, a 9% systemów automatyzacji i kontroli. To pokazuje, że w tych obszarach sporo się dzieje.
Sama liczba publikacji nie mówi nam jednak wszystkiego. Przyjrzenie się inwestycjom typu venture capital może wskazać, które rozwiązania rynek uznaje za przyszłościowe, w które warto inwestować i które mogą przynieść inwestorom konkretny zwrot. Przypomnę tylko w tym miejscu, jak działają fundusze venture. Inwestują one środki w przedsięwzięcia na wczesnym etapie rozwoju, obarczone wysokim ryzykiem niepowodzenia, ale jednocześnie posiadające duży potencjał wzrostu i sukcesu rynkowego. Projekty te, aby odnieść sukces, potrzebują kapitału, który inaczej byłby trudny do pozyskania. I jak się przyjrzeć strukturze tych inwestycji, to można się dowiedzieć, nad czym się pracuje i w jakich obszarach są skoncentrowane te rozwiązania. Otóż według danych z 2021 roku 30% z nich dotyczyło zastosowań przemysłowych, 24% w handlu internetowym, a 17% – i tu może być pewne zaskoczenie – w rolnictwie. Zainteresowanym tym obszarem polecam zresztą inną naszą zeszłoroczną publikację poświęconą Rolnictwu 4.0. To – nomen omen – pole z dużym potencjałem. Na tym rynku oferowane są dziś różnego rodzaju rozwiązania zmniejszające zapotrzebowanie na pracę ludzką. To np. autonomiczne pojazdy do wysiewu, maszyny do zbioru plonów czy inteligentne systemy nawadniania. Jako przykład tego, co finansujemy, mogę wskazać inteligentnego robota polowego, który ma pomóc w uprawie kukurydzy. Ma on siać, pielić, monitorować stan uprawy i prowadzić selektywne opryski.
W jakich sektorach robotyzacja będzie się najlepiej rozwijać?
Najbardziej znaczące możliwości dla wzrostu liczby robotów będą nadal w sektorze przemysłowym, w którym robotyzacja jest już dobrze ugruntowana, ale zmiany wywołane wydarzeniami takimi jak COVID czy wzrost wykorzystania sztucznej inteligencji do pracy robotów powoduje, że ich potencjał do wykorzystania
w sferze różnego rodzaju usług bardzo się poszerza. Roboty będą nas wspomagać (lub już to robią) w załatwianiu wielu codziennych spraw – w medycynie, szkolnictwie, zakupach, transporcie, rozrywce itp. Postęp technologiczny umożliwia bowiem tworzenie bardziej niezależnych, inteligentnych, dokładniejszych i bardziej spersonalizowanych (pod względem funkcjonalności i adaptacyjności) robotów do otoczenia i do bieżących potrzeb. Weźmy na przykład medycynę. Tutaj jednym z rozwijających się kierunków jest wdrażanie robotów chirurgicznych. Według szacunków w 2021 roku przeprowadzono w Polsce ok. 3,1 tys. procedur ze wsparciem robotów. A prognozuje się, że do 2027 roku powinno być wykonywanych prawie 20 tys. zabiegów rocznie. Zastosowanie robotów przynosi tutaj szereg korzyści i dla placówek, i dla pacjentów. Oznacza to skrócenie czasu hospitalizacji, mniejszą inwazyjność zabiegów oraz ograniczone ryzyko powikłań pooperacyjnych pacjenta. A dla chirurgów to istotne wsparcie w skomplikowanych operacjach, obarczonych dużym ryzykiem błędu. A to nie wszystko, bo przecież są przedsiębiorstwa, które zajmują się tzw. robotyką aptek szpitalnych. Polega ona na automatycznym magazynowaniu oraz wydawaniu leków dla oddziałów szpitalnych. To przynosi szpitalom oszczędności i pozwala sprawniej zarządzać lekami będącymi na stanie. Nawiasem mówiąc, tego typu rozwiązania także są stosowane w Polsce. Jeśli chodzi o wdrażanie robotyzacji do procesów produkcyjnych i logistycznych, to można wskazać kilka głównych trendów. Jednym z najważniejszych jest zastosowanie w różnych rozwiązaniach sztucznej inteligencji, która służy do automatyzacji określonych zadań.
Jakie jest znaczenie sztucznej inteligencji w robotyzacji?
Sztuczna inteligencja jest kluczem do budowania lepszych robotów przemysłowych przeznaczonych do fabryk i magazynów. Włączając sztuczną inteligencję do projektu robota, firmy mogą odnieść istotne korzyści, ponieważ maszyny te mogą uczyć się o swoim otoczeniu i wykonywać zadania bez interwencji człowieka. Firmy wykorzystują również komputerowe systemy wizyjne oparte na uczeniu maszynowym do kontroli produktów na liniach montażowych i wykrywania wad. Systemy te są dokładniejsze niż ludzie. Znów przywołując Chiny, w Wuhan – w epicentrum pandemii COVID 19 – cały szpital był w pełni obsadzony przez roboty napędzane sztuczną inteligencją, które nie dość, że same się dezynfekowały, to nie były narażone na infekcję. Poza tym roboty napędzane sztuczną inteligencją wykorzystano do automatyzacji kontroli temperatury pacjentów w punktach kontrolnych przez ocenę temperatury za pomocą kamer termowizyjnych. Sztuczna inteligencja pomoże zatem znacznie także w robotyzacji sfery usług, gdzie przewaga konkurencyjna często wiąże się z indywidualizacją usługi dla konkretnego klienta. Oprócz tego nasi eksperci zwracali uwagę m.in. na automatyzację procesów biznesowych, w przypadku której oprogramowanie wykonuje zadania, mogące zostać skodyfikowane w kodzie komputerowym. Trendem są także rozwiązania chmurowe, np. Automation-as-a-Service, czyli automatyzacja dostarczana jako usługa. Choć właściwie chodzi tutaj o szereg usług, takich jak analizy, projektowanie, rozwój, bieżące wsparcie i utrzymanie zautomatyzowanych procesów. Automatyzacja dotyczy także innych niż produkcja przemysłowa obszarów życia gospodarczego: rolnictwa, medycyny, energetyki itp. Rozwija się to bardzo szeroko. Obserwuje się coraz częstszą tendencję do przechodzenia od tradycyjnych robotów do obsługi ładunków na rzecz nowych robotów współpracujących – wspominanych wcześniej cobotów – które mogą bezpiecznie pracować obok ludzi.
Jakie są prognozy dla cobotów?
W Robotics Industry Association przewiduje się, że w ciągu najbliższej dekady coboty zajmą do 29% całego rynku robotów przemysłowych. Prognoza dotycząca wzrostu rynku cobotów do 2028 roku zaprezentowana przez firmę doradczą MarkNitel wskazuje, że rynek ten na przestrzeni 5 kolejnych lat (tj. 2023–2028) wzrośnie trzykrotnie, a jego wartość szacowana obecnie na ok. 5 500 mld USD wzrośnie do około 15 500 mld USD. W tym samym raporcie, przypatrując się rynkowi polskiemu, firma prognozuje coroczny znaczny wzrost liczby instalowanych cobotów od około 4,2 tys. w 2023 roku do około 12,5 tys. w 2028 roku. Ten trend jest zgodny z trendami dla innych krajów europejskich. I choć dynamika przyrostu jest wyższa niż w krajach o wyższym nasyceniu robotami, to dystans wyrażony wartościami bezwzględnymi pozostaje nadal duży, a pozycja Polski bez zmian.
W jakim zakresie niskie koszty pracy w Polsce wpływają na rozwój robotyki w naszym przemyśle?
Na to pytanie trudno precyzyjnie odpowiedzieć. Na pewno koszty pracy wpływają na kalkulację, czy i jak oraz w jakim zakresie automatyzować produkcję i działania biznesowe. W ostatnich latach płaca minimalna zwiększyła się o ponad 50 proc. Rosnące koszty pracowników są wymieniane jako główne koszty wpływające na rentowność firm przez zdecydowaną większość firm w Polsce. To jeden z czynników, który w naturalny sposób przyczynia się do zwiększenia zainteresowania robotami w Polsce. Rosnące koszty pracy wpływają bezpośrednio na szybszy zwrot z robotyzacji, a ten argument przekonuje firmy do inwestycji. Dodatkowo ograniczamy koszty pośrednie związane z zatrudnieniem pracowników, wynikające np. z rotacji pracowników, konieczności utrzymania standardu produkcji, konieczności naprawy błędów ludzkich lub nieoptymalnych zachowań pracowników. Proszę też wziąć pod uwagę inną kwestię, do jakich zadań wykorzystywane są roboty w Polsce. Ponad połowa zajmuje się zadaniami związanymi z przenoszeniem – paletyzacją, podawaniem. Drugim wybijającym się obszarem jest spawanie. Są to więc prace, w których z jednej strony wymagana jest pewna powtarzalność, a z drugiej specjalistyczne umiejętności i specjaliści, których brak na polskim rynku. Rynek zatem sam nam pokazuje, że bez automatyzacji i zaangażowania robotów grozi nam brak rąk do pracy.
Ważna jest również kwestia ustalenia lub opracowania strategii, kierunku, w którym ma podążać przedsiębiorstwo. Nasze badania pokazują, że nawet wśród przedsiębiorstw będących beneficjentami NCBR, czyli w dużym uproszczeniu podmiotów innowacyjnych, 40% respondentów deklarowało posiadanie w swojej strategii – formalnej lub nieformalnej – elementów dotyczących cyfryzacji lub automatyzacji. Czyli szklanka jest więcej niż do połowy pusta, ale z drugiej strony prawie do połowy pełna. Te bariery mentalne i organizacyjne trzeba pokonywać krok po kroku. To ewolucja, a nie rewolucja. W tym zakresie dużą pracę – taką od podstaw – wykonuje (zgodnie z moją wiedzą) Polska Platforma Przemysłu Przyszłości.
Strategiczne kierunki rozwoju w dużym stopniu są kształtowane na szczeblu unijnym?
W latach 2020-2021 Komisja Europejska opublikowała szereg dokumentów o charakterze strategicznym, ustanawiających długofalowe kierunki rozwoju i transformacji Europy. Co z nich wynika? Po pierwsze, Komisja wyraźnie stawia na tzw. dwojaką transformację, cyfrową i ekologiczną. Szczególnie ten pierwszy element wskazuje na „metakierunek”, w którym ma iść także automatyzacja i robotyzacja (czyli w większym stopniu bazowanie na danych), a tym samym technologie Przemysłu 4.0. Warto także przyjrzeć się celom strategicznym, jakie wyznaczyła Komisja Europejska do 2024 roku. W ich ramach wskazała ona najistotniejsze technologie wspomagające, tzw. KET. Jedną z nich jest zaawansowane wytwarzanie obejmujące także robotykę. Kwestie związane z automatyzacją przemysłu w dużym stopniu dotyczą zaawansowanych rozwiązań IT, takich jak sztuczna inteligencja czy uczenie maszynowe. Tutaj dzieje się stosunkowo dużo, na przykład dokument Cyfrowa Dekada Europy pokazuje przyszłe kierunki transformacji przedsiębiorstw. Także i kwestia AI jest na prostej drodze do uregulowania. Kilka tygodni temu osiągnięto porozumienie dotyczące AI Act. To z pewnością będzie oddziaływało także na automatyzację. Tym bardziej że w unijnym Skoordynowanym planie w sprawie sztucznej inteligencji na 2021 r. robotyka jest jednym z siedmiu wyróżnionych sektorów, a jako priorytetowy wskazuje się rozwój robotyki w przemyśle i usługach.
Na poziomie krajowym mamy natomiast Strategię Produktywności 2030, która zakłada przyspieszenie wdrażania automatyzacji, robotyzacji i cyfryzacji. Można też spojrzeć na to, co wspiera Komisja w najważniejszym instrumencie finansowania badań i rozwoju, jakim jest Horyzont Europa. Projekty, o jakie nam chodzi, można realizować w co najmniej trzech partnerstwach. Tutaj wszystkich zainteresowanych uczestnictwem w takich projektach zachęcam do kontaktu z Krajowym Punktem Kontaktowym, działającym w strukturze NCBR.
Podsumowując, jak wprowadzenie robotyzacji przyczynia się do wzrostu produktywności w przedsiębiorstwach, co niesie ze sobą także zwiększenie ich konkurencyjności?
Konieczność inwestowania w roboty wynika m.in. z konieczności zwiększenia liczby pracowników, o czym już wcześniej wspomniałam, a tych ciągle brakuje. Robotyzacja eliminuje błędy powstałe głównie na skutek ludzkich pomyłek oraz opóźnionej reakcji na nieprawidłowości i ograniczonej zdolności dostrzegania ryzyka przez człowieka. Dodatkowo maszyny mogą być wielokrotnie przeprogramowane w celu dostosowania do potrzeb produkcji, co również wpływa na zwiększenie wydajności. Roboty mają przewagę nad ludźmi głównie dzięki możliwości ciągłej pracy przy zachowaniu ustalonego standardu produktu. A ciągłe dbanie o większą efektywność pracy, szukanie oszczędności i podnoszenie jakości oferty są standardem w dzisiejszym, ciągle konkurującym na wszystkich polach świecie.
Jak NCBR wspiera automatyzację i robotyzację?
Główna możliwość wsparcia procesów automatyzacji otwiera się przed polskimi przedsiębiorstwami za sprawą programu Fundusze Europejskie dla Nowoczesnej Gospodarki (FENG) i konkursów w ramach Ścieżki SMART. W NCBR oferujmy nabory dla dużych przedsiębiorstw oraz dla konsorcjów. Dotychczasowe konkursy cieszyły się ogromną popularnością. W dwóch pierwszych, skierowanych do dużych przedsiębiorstw, wpłynęło do nas aż 499 wniosków.
W trwającym konkursie dla konsorcjów spodziewamy się ich więcej.
Przedsiębiorcy mają możliwość w maksymalnym stopniu dopasować zakres projektów do swoich realnych potrzeb, wnioskując o wsparcie w jednym lub kilku modułach tematycznych. Poza prowadzeniem prac badawczo-rozwojowych dofinansowanie mogą uzyskać także m.in. na wdrożenie wyników prac B+R, ale i rozbudowę infrastruktury badawczej, a także transformację cyfrową lub zieloną przedsiębiorstwa czy też podnoszenie kompetencji kadr. Pozwala to sfinansować kompleksowe rozwiązania również z zakresu robotyzacji.
Oczywiście gros projektów dotyczących automatyzacji i robotyzacji finansowanych było w naszym największym programie – Szybkiej Ścieżce, realizowanej dzięki środkom z Funduszy Europejskich (program POIR). Do końca 2022 roku NCBR dofinansowało nieco ponad 400 projektów o łącznej wartości prawie 4,9 mld zł w ramach tzw. Krajowej Inteligentnej Specjalizacji „automatyka i robotyka”. Warto jednak zauważyć, że nie jesteśmy jednym podmiotem, który wspiera automatyzację i robotyzację. Jako NCBR finansujemy przede wszystkim projekty badawczo-rozwojowe. Nie zapominajmy natomiast o wspierającej wdrażanie innowacyjnych rozwiązań Polskiej Agencji Rozwoju Przedsiębiorczości. W lutym 2024 roku agencja rozstrzygnęła konkurs dla małych i średnich przedsiębiorstw z Polski Wschodniej, dotyczący automatyzacji i robotyzacji procesu wytwarzania. W jego ramach rekomendowano do dofinansowania ponad 100 projektów na 212 mln złotych. Wspieramy różne typy projektów, ale cel jest jeden – żeby polska gospodarka była nowoczesna i konkurencyjna.
Rozmawiał: Janusz Mincewicz