Rozmowa o rynku lakierów z Karolem Polechońskim z Multichem

Komentarze ekspertów Utrzymanie ruchu

Z Panem Karolem Polechońskim, Business Development Managerem w firmie Multichem, rozmawia redaktor prowadzący SUR - dr inż. Marcin Bieńkowski. Karol Polechoński jest odpowiedzialny za stworzenie i wprowadzenie na rynek globalny linii farb przemysłowych marki Simplex. Od lat związany z rynkiem farb przemysłowych i car refinish.

Rynek farb i lakierów przemysłowych to wyjątkowo trudny rynek, w którym klienci stawiają na pierwszym miejscu nowoczesność i jakość wyrobu. Nieco mniej liczy się tu cena. Jak w 2024 roku wygląda polski rynek farb i lakierów przemysłowych? Jakie produkty na nim dominują i na jakie rozwiązania zwracają przede wszystkim uwagę klienci?
To bardzo szerokie pytanie… Ponieważ od wielu lat zajmuję się farbami ciekłymi, to moje odpowiedzi będą dotyczyły głównie tego typu farb przemysłowych. W 2023 roku widać było wyraźne spowolnienie na rynku konstrukcji stalowych. Myślę, że jest to naturalna konsekwencja wojny w Ukrainie oraz inflacji, która spowodowała, że wiele inwestycji zostało wstrzymanych. Niemniej jednak w tej chwili Polska jest szybko rozwijającym się rynkiem, a wzrosty są u nas większe aniżeli średnia unijna czy globalna. Widać powolne odchodzenie od prostych produktów 1K na rzecz lepszych, dwukomponentowych. Nie mamy – niestety – dokładnych statystyk na temat tego, które z produktów dominują na naszym rynku. Ze swoich obserwacji mogę powiedzieć, że widać tendencję rozwojową w produktach typu DTM (gruntoemalie) oraz produktów z wysoką zawartością części stałych. Jest to poniekąd konsekwencją ogólnego rozwoju gospodarczego w Polsce, ale także wzrostu kosztów energii. Większość klientów poszukuje w tej chwili rozwiązań, które pozwolą im przyspieszyć procesy wytwórcze oraz oszczędzić energię. Zauważalne także stają się coraz większe wymagania jakościowe odnośnie do systemów lakierniczych oraz kolorystyki. Myślę, że jest to wywołane coraz większą potrzebą poszukiwania przez osoby oraz firmy rozwiązań indywidualnych, skrojonych pod ich specyficzne potrzeby. 

REKLAMA

​​

Kto jest obecnie największym odbiorcą farb i lakierów przemysłowych? Czy prawdą jest, że najwięksi odbiorcy znajdują się w przemyśle motoryzacyjnym i budowlanym? Jak na tym tle kształtują się odbiorcy z przemysłu drzewno-meblarskiego, spożywczego (lakiery do opakowań) i maszynowego? Jak duże jest zapotrzebowanie na farby i lakiery proszkowe?
Chciałbym mieć tak dokładne statystyki, o jakie Państwo pytacie, ale niestety dostępne dane na ten temat mają charakter ogólny. Mogę powiedzieć jedynie o naszych obserwacjach. Myślę, że prawdą jest, że w Polsce przemysł motoryzacyjny odgrywa znaczącą rolę jako odbiorca farb przemysłowych, w niektórych regionach istnieją wręcz klastry motoryzacyjne. Mimo że dużych fabryk aut nie ma zbyt wielu, to jednak podwykonawców z rynku automotive istnieje w kraju mnóstwo. Wolumenowo nie wydaje mi się, żeby to był największy polski rynek, ale z racji cen może to być numer jeden, ponieważ specjalistyczne farby do automotive są zdecydowanie droższe od farb na rynek konstrukcyjny. I tutaj sądzę, że wolumenowo największy będzie rynek budowlany oraz konstrukcyjny – nawet uwzględniając zastój na tym polu. Jeśli chodzi o rynek meblarski, to wyraźnie widać spowolnienie. Są miejsca w Polsce, gdzie mniejsze i średnie firmy musiały w ostatnim czasie zamknąć lub zawiesić swoją działalność. Stagnacja na rynku mieszkaniowym automatycznie odbiła się na rynku meblarskim. Mamy dystrybutorów, którzy wskazują nawet ponad 50% spadku sprzedaży w tym segmencie. Produkcja maszyn specjalistycznych w Polsce z roku na rok się zwiększa i na pewno jest to rynek mocno rozwojowy, perspektywiczny. Zazwyczaj są to maszyny dość drogie, dlatego też wymagania co do farb są wysokie, szczególnie w kwestii estetyki. Dodatkowo odbiorcy na tym rynku często lakiernię widzą jako tzw. wąskie gardło, dlatego firmy często szukają rozwiązań ułatwiających i przyspieszających procesy lakiernicze.
Jeśli chodzi o farby proszkowe, to są one dla mnie konkurencją, gdyż od lat zajmuję się farbami ciekłymi. Nie śledzę zatem dokładnych danych z tego rynku, niemniej od lat widać tendencje wzrostowe, a wzrosty te są wyższe niż w przypadku rynku farb ciekłych. W ostatnim czasie elementem nieco hamującym wzrost są bardzo wysokie koszty energii.
Farby ciekłe mają tę przewagę nad farbami proszkowymi, że nie wymagają wysokich temperatur do procesu utwardzania i schnięcia. Tradycyjne farby proszkowe wymagają wygrzania w temperaturach powyżej 200 stopni Celsjusza. Przy ostatnich wzrostach kosztów nośników energii możemy sobie wyobrazić, jak mocno wpływa to na koszty produkcji lakierniczej. Nawet tzw. niskotemperaturowe farby proszkowe wymagają grzania w co najmniej 140 stopniach. Ogólnie statystyki oraz obserwacje wskazują na to, że zarówno farby budowlane, przemysłowe, jak i proszkowe będą w Polsce w najbliższych latach rozwijały się bardzo dobrze. Choć polityka nie jest przedmiotem niniejszego artykułu, to nie można działać w oderwaniu od niej, dlatego myślę, że wiele firm dokładnie obserwuje sytuację w Ukrainie i z niecierpliwością czeka na zakończenie wojny. Myślę, że będzie to ogromna szansa dla polskich firm na przyspieszenie rozwoju oraz poszerzenie rynków zbytu. 

Interesującym fragmentem rynku farb i lakierów są produkty ognioochronne. Jak duży segment rynku stanowią tego typu wyroby i kto jest ich głównym odbiorcą?
Niestety, po raz kolejny odpowiem, że nie znam dokładnych statystyk z tego rynku. Myślę, że w ostatnim czasie nie jest aż tak optymistycznie, ze względu na przestoje w rynku konstrukcji stalowych. Odbiorcy farb ognioochronnych to głównie rynek tzw. budownictwa inwestycyjnego (budowa hal, budynków i budowli). Ochrona zdrowia i życia ludzkiego jest najważniejsza, a co za tym idzie, wymogi stawiane budynkom i budowlom w tym zakresie są coraz wyższe. Stąd pozytywne prognozy dotyczące farb ogniochronnych (tzw. pęczniejących). 

Jakiego typu nowości produktowe wprowadzili Państwo w ostatnim czasie do swojej oferty? Na jakie segmenty rynku są one przeznaczone?
Podzielę to na dwie części:
Rynek automotive
W ostatnich latach postawiliśmy na procesy automatyzacji, tak aby pomóc naszym klientom w szybszej realizacji zamówień na kolory gotowe oraz zwiększyć dokładność i powtarzalność kolorystyczną. Nasz spektrofotometr w połączeniu z automatycznym mieszalnikiem, który miesza kolory w średnio 3 minuty, zwiększa efektywność pracy oraz precyzję kolorystyczną. Dokładność automatu to 0,001 grama, co pozwala na zmieszanie nawet 20 mililitrów z perfekcyjną dokładnością i powtarzalnością. System ten został doceniony w zeszłym roku na jednych z największych na świecie targów automotive, Automechanika we Frankfurcie, gdzie zostaliśmy jednym z pięciu finalistów konkursu Innovation Award – jako jedyna firma produkująca farby i lakiery. Wychodząc naprzeciw potrzebom oszczędności czasu i energii, na lakierniach wprowadziliśmy także lakier bezbarwny, który wymaga suszenia jedynie przez 5 minut i po tym czasie polakierowany element jest gotowy do montażu. Obecnie nasz dział R&D opracowuje lakiery z efektem metalicznym niezakłócającym działań radarów, które właściwie stają się w tej chwili standardowym wyposażeniem nowych aut.

Rynek przemysłowy
Mniej więcej rok temu wprowadziliśmy na rynek zupełnie nową, autorską linię farb przemysłowych SIMPLEX. Skupiamy się tutaj na efektywności pracy oraz jakości finalnej powłoki – zarówno wizualnej, jak i ochronnej. Cały system działa w taki sposób, że możemy użyć tego samego spektrofotometru jak na rynku refinish, łącznie z wykorzystaniem automatycznej korekty. Dostępna ilość kolorów w systemie to prawie 40 tys. receptur. Jeśli chodzi o konkretne nowości, wprowadziliśmy np. grunt epoksydowy, który, mimo że jest gruntem grubopowłokowym (można nakładać ponad 200 mikrometrów w jednej warstwie bez oznak ściekania), pozostawia bardzo gładką powierzchnię (ma doskonałą rozlewność), więc można stosować go w systemie wet on wet. Jest bardzo elastyczny, jeśli chodzi o parametry aplikacyjne – można go bezpiecznie nakładać nawet przy niskich lepkościach – już od 16 sekund (DIN4), jak i przy tych wysokich, przeznaczonych pod pompy hydrodynamiczne. Wisienką na torcie jest możliwość szlifowania bez wygrzewania elementu, już po ok. 3–4 godzinach, a szlifuje się bardziej jak podkład akrylowy aniżeli grunt epoksydowy oraz możliwość aplikacji elektrostatyką – co nie jest takie oczywiste przy produktach epoksydowych. Wystarczy 15 minut grzania w 60 stopniach lub pod promiennikami, aby produkt był suchy do szlifu. Dodatkowo wprowadziliśmy bardzo szybki lakier bezbarwny, który wystarczy wygrzać przez 2 minuty w 80 stopniach, aby element był gotowy do montażu. W swojej ofercie mamy także w pełni matowy lakier bezbarwny (połysk mniejszy niż 2,5% gloss). Nasza konkurencja zazwyczaj obraca się w przedziałach 10–15% gloss. 

Jakie branże są Państwa największymi odbiorcami? Czym muszą się charakteryzować wyroby przeznaczone właśnie dla tych branż? 
Na rynku automotive naszymi największymi odbiorcami są importerzy oraz dystrybutorzy, którzy później dostarczają nasze produkty do serwisów samochodowych oraz producentów elementów samochodowych. Tutaj najważniejszy jest szybki proces lakierowania i przygotowania farb oraz dokładność i powtarzalność kolorystyczna.
Na rynku przemysłowym głównymi odbiorcami są producenci maszyn rolniczych, pojazdów użytkowych (wywrotki, śmieciarki, cysterny itp.), maszyn budowlanych oraz kontenerów socjalnych i mieszkalnych. Dla każdego z tych klientów liczy się szybkość procesu lakierowania oraz jakość wizualna i odporność fizykochemiczna. 
W obu przypadkach widać tendencję do poszukiwania rozwiązań oszczędzających energię oraz roboczogodziny potrzebne do wykonania prac lakierniczych. I to jest właśnie to, na czym od lat staramy się skupiać. 

W jakim kierunku będzie rozwijał się rynek farb i lakierów przemysłowych w najbliższych latach – zarówno pod względem nowych technologii i produktów, jak i wartości i wolumenu sprzedaży? Czy nadal można liczyć na wzrosty?
Jeśli się rozejrzeć, to wokół nas praktycznie wszystko jest lakierowane: od mebli, poprzez elektronikę, plastik, elementy budynków i budowli, aż po auta, ciężarówki oraz pojazdy rolnicze i użytkowe. Nie sądzę, żeby w najbliższym czasie miało się to zmienić. Opracowania branżowe i predykcje globalne pokazują, że w najbliższym dziesięcioleciu globalny rynek farb będzie rósł średniorocznie co najmniej o 3% (myślę, że w Polsce będzie to co najmniej dwa razy więcej). Widać, że klienci poszukują nowych technologii, które są z jednej strony jak najbardziej ekologiczne (np. produkty wodorozcieńczalne lub zmniejszające emisję lotnych związków organicznych), a z drugiej energooszczędne. Wprowadzane są także nowe rozwiązania wykorzystujące nanotechnologię oraz specjalistyczne dodatki zwiększające trwałość systemów lakierniczych (np. farby z dodatkiem grafenu). Stara maksyma mówi, że ten, co się nie rozwija – zginie. Sam uważam podobnie – na rynku będzie coraz mniej miejsca dla firm, które nie inwestują w rozwój produktów. Jeśli ktoś myśli o wzroście, musi inwestować w R&D i nowe produkty. Postępująca indywidualizacja, która rozszerza się z rynku dóbr powszechnego użytku na rynki przemysłowe, będzie z pewnością te procesy przyspieszała. Nowe pokolenia wchodzące na rynek pracy oraz zwiększające swój udział rynkowy jako konsumenci także wymagają nowego podejścia do produkcji lakierniczej. Powoli kończy się rynek na proste i tanie produkty, bo tani produkt nie oznacza taniej produkcji i ta świadomość rośnie z roku na rok. Dzisiaj nawet tak tradycyjne produkty jak maszyny rolnicze ludzie kupują „oczami”. Produkty zatem mają nie tylko być funkcjonalne, ale muszą też coraz lepiej wyglądać. To są według mnie kierunki rozwoju na najbliższe lata, jeśli chodzi o rynek farb i lakierów, zarówno w Polsce, jak i na świecie.

Przypisy